Mikołajki w tym roku były dość ... nietypowe ....
Po praktycznie pustej nocy spowodowanej ciągłym brakiem w dostępie prądu plus drzewach wyginających się w stronę naszego domu ... ciągłych trzaskach, które w ciemności brzmią jeszcze straszniej niż można to sobie wyobrazić ....świszczącym kominie ... nareszcie nastał poranek !!!
Mleko wypite, ciasteczka zjedzone ... prezenty są :) Wszyscy zadowoleni ...
... wszyscy ubrani? ... wychodzimy.
I nagle patrzę przez jedyne okno z parteru, które wychodzi w stronę lasu !!!!!!!
O MATKO .... ogrodzenie na szczęście tylko lekko poszkodowane, ale ułamane drzewo opierające się o sąsiednie wyglądało przerażający ... lada moment mogło runąć w stronę naszego domu ...
No nic, dzieci trzeba było porozwozić, bo przecież mikołajki ... i w stresie wrócić do domu.
Telefon do Urzędu Gminy ..." ...hmm no dobrze ktoś do Pani oddzwoni "
Oddzwonili i podali nieaktualny numer do leśnika ... super.
Udało mi się zlokalizować straż leśną, która na szczęście była blisko. Przez telefon już zapowiedzieli, że dzisiaj nie ma wstępu do lasu. Ale ja na to " ... to tylko za ogrodzeniem, no wie Pan, musi Pan ..." Dobrze już jedziemy ....
Zobaczyli i nie byli chętni do pomocy (cóż drzewa hulały na prawo i lewo) ... jednak po histerii, którą zobaczyli i pytaniach, którymi ich zarzuciłam - w takim razie kto za to odpowiada, proszę o odmowę pomocy na piśmie, czy zdaje sobie Pan sprawę .... itd. itp.
Udało się :) Drzewo było "lekko zahaczone" o te drugie i po kilku wprawnych "ciosach" runęło do lasu ... UFF ... dziękuję ...
I już nie wiadomo kiedy trzeba było jechać po dzieci ...
Teraz już wiecie jaki Ja wspaniały prezent dostałam od MIKOŁAJA ... chyba nie byłam jednak zbyt grzeczna ....
A dzisiaj w ramach relaxu malujemy sobie z córką ściany ;)
XOXO
no to miałaś... u nas na szczęście tylko efekty dzwiękowe...
OdpowiedzUsuńto ja poproszę , żebyś już była grzeczna, niech więcej nie wieje :-))))
świetny tytuł bloga masz. I super pomysły. Kalendarz adwentowy z lasu. Boski.
OdpowiedzUsuńa z drzewem w lesie i Ksawerym dużo szczęścia miałaś, że dom ocalony. Kiedyś też do przeżyłam, mając choć krótko, ale jednak dom na wsi.
dopisuję do siebie bloga - będę zaglądać.
zapraszam też do mnie.
www.justordinarymoments.blogspot.com
Malowanie ścian i mi się marzy;)
OdpowiedzUsuńDobrze że sytuacja z efektami wichury opanowana;)
Pozdrawiam cieplutko
No to masz siłę przekonywania:)
OdpowiedzUsuńPo Ksawerym to tylko zadowolony nasz syn..... śniegu tyle,że przed nami dzisiaj rodzinna bitwa na śnieżki :)
OdpowiedzUsuńNo niezle powiało w Polsce. Cieszmy sie, ze nic Wam sie nie stało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
dobrze, że nic się nie stało!! a malowanie ścian działa terapeutycznie:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nikt nie ucierpiał:)
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze się skończyło, uff.
OdpowiedzUsuńStresowy poranek ,ale zaradna dziewczyna jesteś i na szczęście dopięłaś swego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
No kochana - znam cię dobrze i od początku wiedziałam, że postawisz na nogi całą straż :) I dobrze! Buziaki :*
OdpowiedzUsuń